Wieczorem
4 sierpnia kard. Józef Glemp poświęcił przed łomżyńską katedrą
pomnik Prymasa Tysiąclecia. Monument przedstawia kard. Wyszyńskiego,
trzymającego w rękach kartki ze swoich zapisków: "właśnie tutaj
w Łomży kształtowało się moje powołanie kapłańskie. I to nie
gdzie indziej, tylko w tej katedrze..." Poświęcenie pomnika
w Łomży i Msza św. w katedrze pod przewodnictwem metropolity
białostockiego abp Wojciecha Ziemby zakończyły obchody setnej
rocznicy urodzin Prymasa Tysiąclecia. Z tej okazji, po Mszy
św. w katedrze odbył się koncert dedykowany Prymasowi Tysiąclecia
w wykonaniu orkiestry Simfonia Varsovia pod dyrekcją Krzysztofa
Pendereckiego. Podczas uroczystości Prymas Glemp zaapelował,
aby wszyscy nawiedzający łomżyńską katedrę i stojący w jej pobliżu
pomnik Prymasa Tysiąclecia odchodzili stamtąd "mocni duchem
i pełni nadziei, a przechodzący obok szli dalej mężnie i radośnie
podejmowali wielkie i małe zadania". Autorem monumentu jest
prof. Czesław Dźwigaj z Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.
Pomnik waży 700 kg i ma 2,85 m wysokości. Jest konstrukcją żelbetonową,
obłożoną granitowym kamieniem. "Synowi tej ziemi - Prymasowi
Tysiąclecia - diecezja łomżyńska" - głosi dedykacja na pomniku.
"Z Ziemią Łomżyńską związany jestem urodzeniem, Chrztem św.
otrzymanym w Zuzeli nad Bugiem, Bierzmowaniem otrzymanym w Andrzejewie
z rąk Biskupa Nowowiejskiego, ówczesnego Ordynariusza Płockiego.
Związany jestem i mogiłą mej Matki, która została w Andrzejewie,
i wspomnieniami szkolnymi z tego miasta, które stało się dla
mnie bardzo drogie i bliskie."
Takie wyznanie w kazaniu podczas Konsekracji Bpa Mikołaja Sasinowskiego
5 IV 1970 r. złożył Stefan Kardynał Wyszyński Prymas Polski.
Kończąc to kazanie Prymas Tysiąclecia dodał: "Nazwano mnie
tutaj Łomżyniakiem. Bardzo Wam dziękuję, Drodzy moi, żeście
się mnie nie wyrzekli, pomimo, że drogi moje prowadzą mnie po
całej Polsce. Ale jestem Łomżyniakiem z krwi i kości, i nim
pozostanę."
Stefan Wyszyński urodził się 3 sierpnia 1901 roku w Zuzeli jako
syn Stanisława i Julianny z domu Karp. Dziadek Stefana, Piotr
Wyszyński - pochodził z Podlasia. Za udział w obronie unitów
musiał opuścić strony rodzinne i nabył posiadłość rolną w okolicy
Łochowa, w parafii Kamieńczyk. Ojciec Stefana - Stanisław Wyszyński
- wychowywał się już w Kamieńczyku. Zdobył zawód organisty i
pracował w Gałkówce pod Łodzią, potem w Prostyni nad Bugiem.
W 1899 r. poślubił Juliannę Karp, która pochodziła z Kamieńczyka.
Ślub odbył się w Prostyni. Wkrótce małżonkowie przenieśli się
do Zuzeli.
Zuzela - wieś znajdująca się wówczas w gminie Szulborze Koty,
powiecie Ostrów, w 1887 r. liczyła 269 mieszkańców, a w 1912
r. cała parafia 4550 wiernych. Właśnie w Zuzeli urodził się
Stefan. Miał już starszą siostrę, a po nim przyszły na świat:
Stanisława, Janina i Wacław (zmarł mając 11 lat).
"Urodziłem się na styku Podlasia z Mazowszem. Pamiętam do
dziś dnia ludzi prostych, których obserwowałem jako chłopiec.
Zdumiewająca była ich spokojna, ufna wiara. Tego nie można nazwać
żadną miarą niewiedzą religijną, bo z tym się łączy patrzenie
w głąb, niemal jakieś mistyczne obcowanie. Ci ludzie widzą to,
w co wierzą . "
W 1910 r. rodzina Wyszyńskich przeniosła się do osady Andrzejewo.
W 1887 r. w osadzie mieszkało 1300 osób, a w 1912 r. w parafii
- 4835 wiernych. Andrzejewo było miejscowością gminną, należącą
również do powiatu Ostrów. Obie parafie - Zuzela i Andrzejewo
- wchodziły w skład diecezji płockiej i w 1925 r. włączono je
do diecezji łomżyńskiej.
31 października 1910 r. w wieku 33 lat zmarła matka Stefana
- po urodzeniu córki Zofii która po miesiącu także zakończyła
życie.
"Matka moja umierała prawie miesiąc. My - dzieci - siedząc
w szkole, z lękiem nadsłuchiwaliśmy, czy nie biją dzwony kościelne.
Dla nas byłby to znak, że matka już nie żyje. Kiedyś po powrocie
ze szkoły stanęliśmy wszyscy przy jej łóżku, a matka zwróciła
się do mnie słowami: Stefan, ubieraj się. Ponieważ była jesień,
koniec października, zrozumiałem, że mam gdzieś iść. Włożyłem
palto. Spojrzała na mnie i powiedziała: Ubieraj się, ale nie
tak, inaczej się ubieraj. Zwróciłem na Ojca pytające oczy. Odpowiedział
mi: Później ci to wyjaśnię ...
Z Andrzejewem jestem związany bardzo mocno. Tutaj bowiem od
roku 1910 wychowywałem się, tutaj jako dziewięcioletni chłopiec
utraciłem matkę. Spoczywa Ona na cmentarzu parafialnym. "
W rok potem Stanisław Wyszyński ożenił się z Eugenią Godlewską.
W 1918 r. przeniósł się do parafii Wrociszew w powiecie Grójec,
(woj. warszawskie). Tam pracował jako organista, w 1949 r. przeszedł
na emeryturę i zmarł w 1970 r.
Stefan uczęszczał najpierw do szkoły w Zuzeli, a w Andrzejewie
ukończył trzecią klasę. Uczył się podobnie jak wszystkie dzieci,
po rosyjsku. W tym czasie w miastach zakładano już szkoły prywatne
z polskim językiem nauczania. W 1912 r. posłany został do szkoły
im. Wojciecha Górskiego w Warszawie i zamieszkał u ciotki. W
1915 r. z powodu działań wojennych nie wrócił do swojej szkoły.
Dzięki staraniom ks. Leonarda Załuski, uczniowie szkół warszawskich
z parafii Andrzejewo zostali przeniesieni do Łomży.
W guberni łomżyńskiej istniały dwa gimnazja ośmioklasowe w Łomży
- męskie i żeńskie oraz czteroklasowe progimnazjum w Pułtusku.
W 1905 roku w gimnazjum męskim kształciło się 362 uczniów narodowości
polskiej, 112 - rosyjskiej, 41 - żydowskiej i 4 - niemieckiej.
W czasie pierwszej wojny światowej większość profesorów opuściła
Królestwo Polskie i gimnazja zawiesiły swoją działalność. Stefan
Wyszyński nie mógł więc uczęszczać do gimnazjum państwowego.
Jednakże od 1905 roku istniała możliwość zakładania szkół prywatnych.
W 1906 r. rząd zezwolił na otwarcie w Łomży ośmioklasowej Szkoły
Handlowej. Przyjmowano do niej chłopców (do I klasy) w wieku
10-13 lat. W 1916 r, szkołę handlową przekształcono w gimnazjum,
którą w dwa lata potem upaństwowiono. Podobnie w 1905 roku Maria
Korzeniowska założyła trzyklasową szkołę żeńską, którą w 1908
r. przekształcono w ośmioklasową szkołę handlową, a w 1918 r.-
w siedmioklasowe gimnazjum żeńskie, upaństwowione w następnym
roku.
W łomżyńskim gimnazjum Stefan Wyszyński uczył się w czwartej
i piątej klasie kończąc je w 1917 r. Należał do harcerstwa (skautingu)
i brał udział w zbiórkach w lasach drozdowskich. Władze niemieckie
karały za to schwytanych chłopców uderzeniem 10-25 pejczów.
Kara ta nie ominęła Stefana i zapadła w jego pamięci. Podczas
sesji naukowej z okazji 50-lecia Diecezji Łomżyńskiej 6 IX 1975
r. o tym okresie swego życia Prymas powiedział:
"Jestem dzieckiem tej Diecezji, urodzonym w Zuzeli, która
ongiś należała do diecezji Płockiej. Chłopięce lata spędziłem
na terenie parafii Andrzejewo, gdzie jest pochowana moja Matka.
Lata szkolne, częściowo przynajmniej, w okresie pierwszej okupacji
niemieckiej, spędziłem w gimnazjum łomżyńskim. Jako uczeń miałem
obowiązek być w tej Katedrze bardzo często. Wymagał tego mój
wychowawca profesor K. Kęsicki. Prowadząc internat dla kilkunastu
chłopców przy ulicy Krzywe Koło, codziennie w Adwencie wcześniej
nas budził, abyśmy, zanim pójdziemy do szkoły, byli na roratach.
"
W tym to właśnie okresie krystalizowała się decyzja o dalszych
losach przyszłego Prymasa. Podczas konsekracji Bpa Mikołaja
Sasinowskiego złożył bardzo osobiste świadectwo:
"Dzieci Boże! Zawsze, gdy jestem w Łomży, do radości wspólnych
dołączają się osobiste... ...właśnie tutaj, w tym kościele,
wypraszałem sobie powołanie kapłańskie. Tak było, ale nie tak
blisko ołtarza. Jako uczniak gimnazjum łomżyńskiego, przeniesiony
w czasie wojny z gimnazjum warszawskiego, do którego nie mogłem
dotrzeć, przez dwa lata modliłem się tutaj. Bo mój wychowawca
- mnie i moich kolegów- spośród których obecni są tutaj niektórzy
kapłani, wypędzał rano na mszę św., zwłaszcza na roraty. Tam,
w tamtym kącie zazwyczaj się zatrzymywałem i tam się modliłem.
Istotnie, modliłem się o powołanie kapłańskie, z którym bardzo
się ukrywałem. Nikomu o tym nie mówiłem, aż do ostatniej chwili.
"
W 1917 r. Stefan przeniósł się do Liceum im. Piusa X (seminarium
niższego) przy Wyższym Seminarium Duchownym we Włocławku. W
seminarium niższym przebywał trzy lata, po czym przeszedł do
seminarium wyższego. Święcenia kapłańskie przyjął 3 sierpnia
1924 r. we Włocławku. W latach 1925-1929 studiował w Katolickim
Uniwersytecie Lubelskim, potem pracował na terenie diecezji
włocławskiej. W 1946 r. został biskupem lubelskim, w 1949 r.
- arcybiskupem gnieźnieńskim i warszawskim.
Ksiądz Jemielity w artykule, na podstawie którego powstało niniejsze
opracowanie, postawił pytanie i dał na nie odpowiedź: dlaczego
Stefan Wyszyński nie ukończył gimnazjum w Łomży? W mieście tym
nie posiadał krewnych, przebywał w internacie. Jego ojciec wyprowadził
się z Andrzejewa. Stefan byłby wiec z dala od rodziny. Może
zamierzał już być księdzem, a pobyt w seminarium niższym przybliżał
realizacją planów. We Włocławku miał zapewniony internat, dobrą
opiekę i właściwy poziom naukowy w liceum.
Stefan Wyszyński zachował wspomnienia o Ziemi Łomżyńskiej. Jako
Prymas był w Łomży wielokrotnie:
18 IX 1959 r. Obraz Nawiedzenia idzie do Diecezji Białostockiej
6-7 VIII 1966 r. Obchody Millenium
28 VIII 1969 r. Pogrzeb śp. Bpa Czesława Falkowskiego
5 IV 1970 r. Konsekracja Bpa Mikołaja Sasinowskiego
6-7 IX 1975 Sesja Naukowa z okazji 50-lecia Diecezji Łomżyńskiej;
Sesja Plenarna Konferencji Episkopatu Polski i Koronacja MB
Sejneńskiej.
Przy millenijnym spotkaniu mówił:
"Wolno mi, Dzieci Najmilsze i moi Współrodacy, pielęgnować
w sobie tę szlachetną dumę. Wolno mi dziękować Ziemi Łomżyńskiej,
która na pograniczu Mazowsza i Podlasia, w Zuzeli, Ziemi Nurskiej
dała mi życie z mojej Matki, spoczywającej na cmentarzu w
Andrzejewie, w Diecezji Łomżyńskiej. Wolno mi tu, w obliczu
Boga w Trójcy Świętej Jedynego, dziękować za chrzest, za to,
że w parafii Zuzela byłem przyjęty do Kościoła Powszechnego,
któremu teraz mam zaszczyt całą duszą służyć. Pragnąłbym tak
służyć, abym Wam, moi Ziomkowie, wstydu nie przyniósł i byście
kiedyś mogli powiedzieć, że ten Prymas Polski, który wyszedł
z Ziemi Łomżyńskiej, uczciwie służył Kościołowi Bożemu".
Ziemia Łomżyńska pamięta o swoim Ziomku. 22 listopada 1987
r. w Zuzeli odsłonięto spiżowy pomnik Prymasa. Umieszczono go
przed miejscowym kościołem parafialnym, w którym znajduje się
chrzcielnica z okresu narodzenia Stefana Wyszyńskiego. Podobny
pomnik sfery kościelne zamierzały umieścić i w Łomży. W 1981
r. Rada Miejska w Łomży nadała ulicy nazwę "Księdza Kardynała
Stefana Wyszyńskiego". Przy niej znajduje się kościół Miłosierdzia
Bożego. Na rogu ulic 22 Lipca i Sadowej stoi dom - dawna szkoła
handlowa. Dotąd nie ma na budynku tablicy upamiętniającej pobyt
byłego ucznia - Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Obecnie przeżywamy Rok Prymasa Tysiąclecia. W dniu 4 sierpnia
br. Ksiądz Prymas Józef Glemp poświęci pomnik Stefana Kardynała
Wyszyńskiego, który stanie przy łomżyńskiej katedrze. Wszyscy
mamy też zaszczyt włączyć się w Dzieło Roku Prymasowskiego,
powołane przez Księdza Biskupa Łomżyńskiego Stanisława Stefanka.
Kardynał Stefan Wyszyński doskonale znał historię naszego łomżyńskiego
Kościoła. Tak głosił podczas obchodów Millenium w Łomży 6 VIII
1966 r.:
"...wspominamy tutaj św. Brunona z Kwerfurtu, że stoi on
u kolebki chrześcijaństwa w Ziemi łomżyńskiej. Tradycja głosi,
że właśnie tutaj, na pograniczu schodzących się ziem: mazowieckiej,
pruskiej i Jaćwieży, poniósł on śmierć męczeńską. Może to jemu
zawdzięczamy, że ziemia ta już bardzo wcześnie została ogarnięta
miłującymi ramionami Kościoła i dochowuje wierności Bogu, Krzyżowi
i Ewangelii, z tak przedziwną stałością i zapałem, iż można
o niej w całej Polsce mówić, jako o ziemi najbardziej religijnie
żywej i gorliwej w modlitwie i wierności.
Wiem, co mówię, bo sam tego doświadczyłem, żyjąc jako młody
chłopiec w swojej rodzinnej parafii Zuzeli i jedząc chleb w
Andrzejewie, a przez dwa lata w czasie pierwszej wojny światowej,
ucząc się w gimnazjum łomżyńskim, Stąd poszedłem do Liceum,
do Niższego Seminarium Duchownego we Włocławku. Słuszne jest,
więc przypuszczenie Waszego Arcypasterza, że właśnie tutaj,
w Łomży, kształtowało się moje powołanie kapłańskie. I to nie
gdzie indziej tylko w tej Katedrze, w czasie mszy roratnich,
na które my, uczniowie, musieliśmy chodzić, wysyłani przez naszego
wychowawcę i profesora, u którego byliśmy na stancji. "
W innym kazaniu wspomniał mało znany epizod z historii Katedry:
"Tak, więc Kościół przyczynia się walnie do spotęgowania
duchowej kultury Narodu, o czym świadczy chociażby i ta Świątynia,
mężnie i ofiarnie broniona przed najeźdźcami przez Biskupa Stanisława
Łukomskiego, który raczej gotów był sam siebie poświęcić, byleby
tylko ją uratować. Kościół Boży często tak czyni, że poświęca
wiele, aby ratować, pogłębiać i rozwijać kulturę narodową."
Doskonale potrafił dostosować kazanie do zaistniałej sytuacji:
"Taki sens ma nasze dzisiejsze spotkanie pod łomżyńskim niebem
na Ziemi Łomżyńskiej, która słynie z pożywnego, razowego chleba.
Ziarnu potrzeba deszczu, dlatego się nie dziwimy, że i dziś,
gdy czcimy pamięć Chrztu Polski, troszkę pada. Nie ma to dla
nas żadnego innego znaczenia, tylko jedno - łaski Bożej. "
Śmiało też poruszał problemy, które bolały Go jako Polaka i
Syna Kościoła:
"Przybyliśmy tu, aby się modlić i będziemy chodzić z dłońmi
złożonymi. Nie mamy zamiaru nikomu wygrażać, ani złorzeczyć.
Mówię to, dlatego, że gdy wyjeżdżaliśmy do Łomży, widzieliśmy
tutaj wiele, zbyt wiele milicji. Wydaje nam się, że to zbędny
lęk. Przybyli przecież katolicy, którzy miłują się po Bożemu.
Będą się modlić i nikomu na pewno nie zagrożą. Mamy swoje doświadczenie.
Przeszliśmy już przez szereg Uroczystości Milenijnych i wszędzie
zachowaliśmy się przyzwoicie.
Bardzo chciałbym prosić naszych Braci, którzy pełnią służbę
bezpieczeństwa, aby się nie bali i aby się niepotrzebnie nie
męczyli, stojąc na deszczu i wyczekując na niewiadomo, co, bo
nic nie będzie. Będzie modlitwa i miłość dla każdego, dla wszystkich
bez wyjątku. Nikogo nie wyłączamy, nikomu nie odmówimy serca.
Jesteśmy dziećmi Bożymi i patrzymy na wszystkich, jak na dzieci
Boże.
Tyle razy już byłem w Łomży i dotychczas nie pamiętam, abym
się tutaj źle zachował. Będę się o to bardzo starał, aby i tym
razem zachować się przyzwoicie. Dlatego bardzo proszę, aby nikt
nie bał się Prymasa Polski i Biskupów Polskich.
Przyjechaliśmy spokojnie, pomodlimy się z dzielną Łomżą i jej
Pasterzem, wyśpiewamy swoje " Te Deum" w Trójcy Świętej Jedynemu
i spokojnie, z Braterskim uczuciem wobec wszystkich, pojedziemy
do naszych obowiązków.
Wydawało mi się najmilsi, że trzeba to powiedzieć. Braterska
uczciwość, rzetelność i lojalność nakazuje, aby Wasz ziomek,
który Was dobrze zna i wie, iż jesteście ludźmi przyzwoitymi
upewnił wszystkich, że na modlitwie naszej zachowamy się naprawdę
przyzwoicie." Łomża 6 VIII 1966 r.
W czasach, w których żyjemy przypominanie postaci wielkiego
Polaka i wiernego Syna Kościoła i wsłuchiwanie się w Jego nauczanie
wskazuje nam, jak zachować godność dzieci tej doświadczanej
w różnorodny sposób Ziemi i Kościoła.
|
|